Zakupy w internetowej pasmanterii

Przejście na emeryturę wydawało mi się bardzo dobrą opcją. Nareszcie miałam mieć czas na wszystko, na dbanie o dom, na spotkania ze znajomymi, na spacery i dla wnuków. Jednak już po paru miesiącach zaczęłam się potwornie nudzić w domu i uznałam, że muszę znaleźć sobie nowe zajęcie.

Nowa pasja i materiały z pasmanterii

\"dużyNa portalu społecznościowym, w grupie dla emerytów, pewna przemiła pani poradziła mi, żebym spróbowała sił w robieniu na drutach albo haftowaniu. Drutów nigdy nie lubiłam, ale haftowanie brzmiało ciekawie. Jak przystało na nowoczesną emerytkę, zrobiłam małe rozpoznanie w sieci, poczytałam o haftach i znalazłam duży sklep z pasmanterią on line, w którym mogłam się zaopatrzyć we wszystko, czego mogę potrzebować. Sklep miał naprawdę dużo rzeczy w ofercie i gdyby nie porady z portalu, to nie wiedziałabym, jakie nici kupić, jaki materiał i gdzie szukać porad odnośnie konkretnych ściegów. Na blogu pasmanterii znalazłam krótkie filmy z poradami, które bardzo mi przypadły do gustu, bo wszystko tłumaczono w nich powoli i dokładnie. Postanowiłam, że zacznę od kupna tamborka, bo nie wyobrażam sobie ślęczenia nad haftami bez takiej pomocy. Może kiedyś kupię krosno do haftu, ale to plany na przyszłość. Sklepowy koszyk szybko zaczął się zapełniać: kupiłam nici, igły, kordonki, mulinę… Po namyśle dodałam też koraliki i zapas materiału, na którym będę haftować. Pasmanteria oferowała też magazyny o hafcie i szyciu, których kupiłam po kilka numerów.

Po dwóch dniach zjawił się kurier z zaskakująco małą paczką z pasmanterii, która była jednak wypchana po brzegi. Jeszcze tego samego dnia zaczęłam trenować haft krzyżykowy i ścieg szkieletowy, a w weekend także haft Richelieu. Nuda przestała mi doskwierać, teraz sporo czasu spędzam na haftowaniu albo szukam w internecie nowych wzorów i chwalę się swoimi pracami.